Lekcja była najnudniejszym punktem dnia. Ani
Anne, ani Linda, ani Alex nie przyszły na nią z powodu uczestnictwa w
konkursie, który miał być dopiero za tydzień. Kate oddała przysługę tej nudzie,
przynosząc stertę słowników, które pani przeglądała przez pół lekcji. Evan
zwolnił się wcześniej do domu, Amelia nie chciała rozmawiać z Anastazją, a Ivan
opierał się o blat ławki bardzo zmartwiony. Helen włożyła swoją komórkę do
piórnika i grała w Pou, Georgia malowała serduszka w podręczniku. Deminda
wpatrywała się bezczynnie w tablicę, dzieląc ławkę z Alicją. Była ona
dziewczyną nie dość szczupłą, ale bardzo ładną i wysoką. Miała kręcone, długie
i brązowe włosy, lśniące pod wpływem smug słońca przedostających się przez
żaluzje w oknie. Na głowę założyła czarną opaskę z kokardą, a na sobie miała
długą, lekko przyprószoną brokatem tunikę, bez rękawów. Włożyła czarne spodnie,
rurki i też czarne buty. Trzymała przed sobą otwarty zeszyt, ale nie miała
pojęcia co z nim zrobić.
TJ, znowu siedział sam. Opierał się na ręce i
wpatrywał w zegarek. Za nim w ławce, siedziało dwóch chłopców. Jeden z nich,
miał blond włosy, tlenione i dość długie. Bujał się na krześle, zakładając nogę
na nogę i grając na swoim telefonie bez jakiejkolwiek krępacji. Miał na sobie
czarną koszulę z długim rękawem i podziurawione dżinsy. Na nogach natomiast
czarne konwersy, markowe. Jego niebieskie oczy śledziły postacie na ekranie
komórki, a prawie wszystko się w nich odbijało.
Jego kolega z ławki przypatrywał się jego
telefonowi z zafascynowaniem. Miał krótkie czarne włosy i białe słuchawki na
szyi. Granatowa bluza z naszywkami przedstawiającymi różne sporty, przewieszona
była przez oparcie krzesła. Sam zdjął ją przed lekcją. Na sobie miał tylko
czarny podkoszulek i najzwyklejsze w świecie dżinsy.
W pierwszej ławce, przypatrując się temu co
czyta pani, siedzieli Ledl i Patric. Ledl miał rude włosy, bardzo gęste i nie
tak strasznie krótko przycięte. Patric był szatynem, z bardzo długimi i
falowanymi włosami. Sięgały mu niemalże ramion. Chłopak o rudych włosach,
założył bluzkę z długim rękawem, ciemno zieloną z nadrukiem wieży Eiffela, a
brązowowłosy czarny podkoszulek z napisem "Metalica". Obaj mieli
dżinsy i trampki.
Do szkoły nie przyszły tego dnia trzy osoby,
Daniel, Kasper i Misha. Oliwia. Co robiła wtedy Oliwia? Siedziała w drugiej ławce
w środkowym rzędzie. Nikt z nią nie siedział. Otworzyła zeszyt, zapisała temat,
odłożyła pióro i rozglądała się przyglądając każdemu, kto wykonywał swoje inne
od reszty zajęcie. Najdłużej przyglądała się Chłopakom którzy grali w grę na
komórce blondyna. Byli to Oliver i Trevor. Ona... Nie specjalnie jednak
przejmowała się tym co się dzieje, a przynajmniej nie wyglądało żeby było
inaczej. Oliwia rozmyślała o tym, że więzi w tej klasie w jednej chwili prysną,
a jedynym powodem będzie ona sama. Chciała zapamiętać jak najwięcej, by móc to
sobie wszystko później porównać.
-
Pożyczysz zeszyt?- usłyszała nagle za sobą i wzdrygnęła się na dźwięk tych
słów. Odwróciła si powoli za siebie. Tuż za nią siedziały Amelia i Anastazja.
Obie wpatrywały się w nią jak w obrazek, oczekując że w końcu odpowie. Oliwia,
przez moment siedziała odkręcona w osłupieniu, ale po chwili ocknęła się.
- Jasne,
a której z was?- zapytała. Obie, jakby były zmuszone do robienia dosłownie tego
samego uśmiechnęły się i wyprostowały. Nagle jednak Anastazja nabrała tchu i
wyrzuciła z siebie za jednym razem:
-
Czymogłabyśpożyczyćmizeszytbobardzogopotrzebuję?- wleciało to do uszu Oliwii
ciągiem, dlatego też nic dziwnego że wcale jej nie zrozumiała. Zamrugała oczami
w odpowiedzi.
- Tobie?-
zapytała, żeby się upewnić. Gdy tamta skinęła głową, zostawił go na ławce
przyjaciółek i odkręciła się znowu do tablicy. Oparła się jedną ręką o blat i
położyła sobie głowę na dłoni. Przymknęła oczy i westchnęła cicho.
"To bardzo dziwne..." pomyślała
zawieszając wzrok na czarnym długopisie. "Niby klasa wydaje się taka
zwyczajna, a jednak jest wyjątkowa. Tak dziwne osoby jak te dwie syjamskie
bliźniaczki, dopełniają ją... Nie mogłaby przecież istnieć bez ludzi tego typu
z samymi Alicjami i Georgiami..." Nagle jednak centralnie na jej
długopisie wylądował samolocik z wyrwanej z zeszytu kartki w kratkę. Przerwała
więc rozmyślania i wyprostowała się powoli. Chwyciła samolocik i rozwinęła go.
Nikt szeptem chociażby się po niego nie zgłosił, wiedziała jednak, że na pewno
nie jest on skierowany do niej.
"Masz czas dzisiaj, o czternastej?
;)", głosił napis. Oliwia zwinęła kartkę z powrotem i rozejrzała się
uważnie po sali. Nie było w niej osoby, która mogłaby być podejrzana o wysłanie
liściku. Dziewczyna nie chciała dociekać, więc zmiażdżyła kartkę w dłoni i
schowała do plecaka.
"Bardzo
dziwna klasa" pomyślała. Zerknęła na zegarek. Zostało zaledwie piętnaście
minut do końca lekcji. Westchnęła ciężko i zamknęła zeszyt. Bardzo chciała by
lekcja dobiegła już końca. Oliwia ponownie oparła się o blat i zamknęła oczy.
Jej wyobraźnia podsuwała jej obrazy zasypanych śniegiem drug i płatków śniegu
sypiących się na czarne ubranie. Poczuła się senna, cała sceneria była bardzo
przyjemna i spokojna. Dziewczyna ziewnęła cicho i zaczęła przysypiać.
Nie długo spała, gdyż nagle na głos rozbrzmiała
jakaś głośna i mocna rockowa piosenka. Oliwia z przestrachem podniosła głowę i
szeroko otworzyła oczy. Wszyscy pozostali, podobnie zaczęli rozglądać się
wyrwani z melancholii. Jedyny tylko Oliver, biedny bujając się na krześle
przewrócił się do tyłu, a jego telefon wylądował pd szafką w drugim końcu sali. Huk upadającego krzesła, został jednak zagłuszony przez muzykę. Nauczycielka
podniosła się z miejsca i rozejrzała po sali.
- Proszę
to natychmiast wyłączyć!- krzyknęła poprawiając okulary, żaden uczeń jednak nie
zareagował, gdyż muzyka wcale nie ucichła. Oliwia wodziła wzrokiem po wszystkich
po kolei, podobnie jak nauczycielka, lecz tylko dziewczynie udało się dostrzec
winowajcę. Alicja, siedząca w pierwszej ławce od drzwi, szamotała się z Iphonem,
żeby wyłączyć grającą muzykę. Deminda siedząca obok, zakrywała sobie uszy, nie
mogąc wytrzymać, od takiego hałasu.
- Hej...
Słuchaj... Al..- szepnęła Helen, na tyle głośno, żeby przekrzyczeć muzykę, ale
na tyle cicho że nauczycielka nie odróżniła jej głosu od pozostałych hałasów.
Alicja podniosła głowę i odkręciła się patrząc błagalnie na swoją najlepszą
przyjaciółkę. Helen wyciągnęła dłoń by wziąć od niej telefon, a gdy tylko go
uchwyciła, płynnym ruchem odblokowała ekran i wyłączyła głos. W sali nastała
błoga cisza. Alicja spuściła głowę, żeby nikt nie zauważył jak wzdycha z ulgą.
- No
proszę.- zaczęła wściekła nauczycielka.- Kto to zrobił?- nie wiadomo dlaczego,
nagle zaczęła uporczywie przyglądając się Oliwii. Wszyscy wiedzieli już, kto był
przyczyną hałasu, lecz chyba nikt z obecnych nie był na tyle podły, żeby
wrobić Alicję. Nikt, prócz Georgii. Siedziała ona sama, w ławce za Helen.
Uśmiechnęła się do niej i do Al, pokazując swoje lśniące ząbki i zaśmiała się
cicho. Podniosła dłoń do góry, a zrobiła to tak dziwacznie, że wyglądała wręcz
uroczo.
- Tak?-
zapytała nauczycielka, myśląc pewnie że Georgia zgłasza się, ażeby przyznać się
do winy. Ona jednak zgłaszała się w zupełnie innej sprawie.
- Ja wiem kto to zrobił proszę pani.- zaczęła starając się wyglądać tak, jakby była
zwiedziona na tej osobie, ale tez poważna. Oliwia odkręciła się patrząc na
nią... w ten tajemniczy sposób. Nie dało się odgadnąć jej myśli. Nie była
zaskoczona, ale nie popierała też rudowłosej. Przez ten wzrok Georgia zawahała
się na moment.
- No
więc?- ponagliła nauczycielka, nie dostrzegając spojrzenia Oliwii. Rudowłosa
odchrząknęła, poprawiając włosy.
- To
była...- zaczęła ale urwała widząc że Oliwia się podnosi. Dziewczyna spojrzała
na nauczycielkę i spuściła głowę.
- To
byłam ja proszę pani.- powiedziała swoim delikatnym głosem i skrzyżowała ręce.
Nagle znów podniosła wzrok na panią, ale tym razem w jej oczach można było
dostrzec wielkie łzy.- Przepraszam.
- Co masz
na swoje usprawiedliwienie?- zapytała nauczycielka. Jasnowłosa otarła łzy
grzbietem dłoni.
- Bo ja
mam ten telefon od niedawna, nie miałam pojęcia że muzyka może się włączyć w
kieszeni.- nauczycielka o dziwo jej uwierzyła. Po części uratował ją też dzwonek
na przerwę, a że byłą ona pięciominutowa, a następną lekcją był wf,
nauczycielka puściła całą klasę.
W sali został jedynie Oliver. Klęczał przy
szafce ca końcu sali i usiłował wyciągnąć swojego smartfona. Nie wpadł zbyt
daleko, ale to nie sprawiło że tak łatwo było sobie z tym poradzić. Ławki i
krzesła tak go zasłoniły, że lekko ślepa i zdenerwowana incydentem z lekcji
nauczycielka, nie zauważyła go i zamknęła salę. W momencie w którym zgasiła
światło, Oliver zorientował się w jak złej sytuacji się znalazł. Momentalnie się
podniósł i podbiegł, przeskakując przez ławki do drzwi. Uderzył w nie kilka
razy.
- Halo!
Pani mnie zamknęła!- wołał. Niestety nauczycielki już nie było. Chłopak
zrezygnowany odsunął się od drzwi. Nie miał ani jak zadzwonić, ani jak wyjść.
-
Świetnie.- mruknął pod nosem i usiadł na blacie ostatniej ławki z rzędu.- Po
prostu wyśmienicie. Nie będzie mnie na ostatniej lekcji, a na dodatek nie mam
telefonu. Wspaniale.- przeczesał włosy palcami i rozejrzał się dookoła jeszcze
raz. Wf był ich ostatnią lekcją. Nikt mu nie uwierzy że został zamknięty w
sali, a na dodatek posądzą go o ucieczkę. Po chwili chłopak jednak podniósł
się.
- Ale
spoko, może jeszcze zdążę, przecież ktoś tu musi mieć zaraz lekcje.- Powiedział
sam do siebie i zamyślił się na moment.- Albo usłyszą mnie jak będę uderzał w
drzwi i wołał. Jest przerwa, na pewno jest ktoś na korytarzu.- Rozmyślał na
głos. Nagle jednak usłyszał głośny dzwonek za drzwiami. Właśnie kończyła się
przerwa. Chłopak oderwał się od drzwi i podszedł do szafki, żeby zdążyć wyciągnąć
telefon zanim następna klasa wejdzie do sali. Czekała go jednak bardzo niemiła
niespodzianka.
Tymczasem pod salą gimnastyczną, wszyscy
pozostali z wyjątkiem Oliwii, siedzieli już przebrani na ławce i czekali na
nauczyciela. Georgia, pod której adresem padło trochę obelg ze strony Alicji,
Helen i Ledla, między innymi, stała pod ścianą z ironicznym uśmieszkiem na
twarzy, przyglądając się wściekłej grupce. Tego dnia była sama, bez wsparcia
przyjaciółki, ale dobrze wiedziała, że potrafi sobie poradzić. Aktualnie
dręczyło ją coś innego, fakt że nie udało jej się wrobić Alicji, a było to winą
Oliwii. Blondynka siedziała w jasnym swetrze i białych dżinsach, opierając się
o drzwi sali gimnastycznej. Włosy spływały jej po twarzy w nieładzie. Georgia
zdecydowała się w końcu do niej podejść.
Stanęła centralnie nad nią i odchrząknęła
głośno, opierając ręce na biodrach. Nie zamierzała klękać przy Oliwii, dlatego
też stała, czekając że to ona podniesie się. Jasnowłosa jednak, tylko
podniosła wzrok i zmierzyła Georgię tym samym, dziwnym spojrzeniem co
poprzednio.
- Dobra,
ja nie wiem o co ci chodzi.- zaczęła rudowłosa, nie chcąc zbytnio komentować
tego, jak bardzo Oliwia wydawała jej się dziwaczna.- Ale mam do ciebie sprawę,
bardzo ważną, jak na ten i przyszły czas.- drobna i obojętna poprzednio osóbka
pod drzwiami przybrała bardziej ciekawskiego wyrazu twarzy. Jak niezbyt
interesowała się takimi sprawami, tak teraz jej zainteresowanie, było aż zbyt
wielkie.
- Tak?-
zapytała cicho i podniosła się wspierając na klamce. Georgia, której pochlebiło
to zainteresowanie, włożyła kosmyk włosów za ucho i uśmiechnęła się ironicznie.
- Nie
wtykaj swojego nosa tam gdzie nie trzeba.- wyszeptała, słysząc kroki
zbliżającego się nauczyciela i odsunęła się do tyłu w stronę jedynej osoby,
która ją jeszcze, po dzisiejszym wybryku tolerowała, TJ-a. Uśmiechnęła się do
niego, jakby nigdy nic i razem weszli za panem do sali. Oliwia skierowała się
na ławkę, gdzie zagrzewała miejsce od kiedy tylko pojawiła się w szkole. Nigdy
jeszcze nie zdarzyło jej się ćwiczyć, co niepokoiło nauczyciela, ale też try
przyjaciółki, Anne, Alex i Lindę.
Lekcja zaczęła się krótką rozgrzewką, a
później wszyscy, parami zaczęli wykonywać ćwiczenia odbić siatkówki.
Jasnowłosa, śledziła każdy ruch Georgi z ławki. Wyglądało to tak, jakby
obmyślała plan zemsty, lub nie mogła wy darować sobie tego że nie
zainterweniowała w żaden inny sposób. Jej gra aktorska pokazana na lekcji,
była jednak czymś godnym szacunku dla jej osoby. Nie usłyszała jednak żadnego
dziękuję, co przygnębiło ją trochę.
"
Niewiele jednak można spodziewać się po takiej klasie." pomyślała Oliwia,
mając oko na całą, prawie klasę. " Oni są tacy bez życia, przydałoby się
ich jakoś ożywić. Ciekawe, jak poradzili by sobie, gdyby mieli walczyć o przetrwanie".
Zaczęła się zastanawiać. O dziwo też, w tamtej chwili była jedyną osobą która
zauważyła, że Oliver został zamknięty w sali. Najbardziej tajemnicza osoba w
klasie, Oliwia.