wtorek, 5 listopada 2013

Igrzyska ocalenia Rozdział 1 "Gra na śmierć i życie"

  Korytarz był zatłoczony, jak to zwykle bywa na długiej przerwie. Kilka roześmianych dziewczyn stało po kątach obgadując przystojnych chłopców przechadzających się korytarzem. Przy oszklonych drzwiach sali gimnastycznej, na ławce siedziały dwie nastolatki. Prawie identycznie ubrane i śmiejące się razem, odstawały od dziwnej atmosfery panującej w ich klasie. Obie były drobne, jedna wyższa, druga niższa. Miały blond włosy, niebieskie opaski i sukienki w kolorze nieba.  Różniły je tylko buty i pasek, jaki spoczywał na talii każdej z nich. Wyższa, o oczach ciemnych jak noc, a niższa o oczach jak chmury po południu.
- Wiesz...-zapiszczała ciemnooka.- Widziałaś Kaspra prawda?- druga pokiwała głową.- Och mówię ci Anastazjo! On jest taki uroczy! Ostatnio widziałam jak puszcza mi oczko!
- Tak! Mi tez puścił!- zaśmiała się.- Chodź właściwie to nie wiem której z nas bo siedziałyśmy razem!
- To prawda!- znów zachichotały.- Jesteśmy nie rozłączne!
- Ik! A widziałaś TJ?!- Amelia wydawała się jakby zawiedziona.
- Nie... Co ci zrobił?
- Nie patrzy się na nas! Ostatnio nawet zaczął rozmawiać z Georgią!- Amelia zrobiła tak żałosna minę, że jej przyjaciółka przytuliła ją, z równie dziwacznym wyrazem twarzy.- Och Amelio! Los jest taki okrutny!
- Oj, już cichutko... Nie przejmuj się Anzja... Wszystko będzie dobrze.- klepały się po plecach i ściskały jeszcze długo. Po pewnym czasie jednak odskoczyły od siebie jak oparzone gdy usłyszały tajemniczy męski głos dochodzący z kilku metrów obok. Stał tam czarnowłosy chłopak. Miał kilka wolno opadających na czoło kosmyków i jasne oczy. Tak cudowne że każda mogłaby się w nich zadurzyć. Na nogach miał ciemne dżinsy, a jego ramiona okrywała jasna koszula, spod której wystawał czarny podkoszulek. Promiennie się do nich uśmiechał.
- Hej. Słyszałem przechodząc... jak to sobie plotkujecie.- zaśmiał się, wyobrażając sobie jakieś ploteczki dwóch blondynek pod jego adresem. Obie się zarumieniły i odwróciły wzrok. Każda w swoją stronę. Chłopak przysiadł obok opierając rękę na kolanie. Przez ten ruch wydawał się jeszcze bardziej pociągający. Dziewczęta zdecydowały jednak przerwać ciszę. Pierwsza odezwała się Amelia.
- Nic takiego... Takie tam... Ploteczki dwóch przyjaciółek...- zaczęła jąkając się i nie mogąc spojrzeć na odbiorcę jej słów. Anastazja podniosła głowę i poczęła tępo wpatrywać się w przyjaciółkę. Co chwila tylko kiwała głową jakby chciała powiedzieć "Tak święta racja. Ona mówi prawdę." Chłopak zaśmiał się.
- Tak... Plotki to to są.- powiedział nieco drwiącym głosem wpatrując się przed siebie. Po chwili jego wzrok powędrował ku Anastazji.- Nie rozumiem... Przecież nic takiego o mnie nie powiedziałyście, więc dlaczego tak bardzo się krępujecie?- zapytał, po czym mimowolnie położył dłoń na kolanie ciemnookiej.
- Tak... Ale no wiesz...- Amelia zdawała się nie bardziej niepokoić niż przed chwilą, jakby gest kolegi wcale nie zrobił na niej wrażenia. Była jednak pod takim wrażeniem że nie potrafiła wydobyć z siebie nic więcej, a co gorsza nic sensownego. Anastazja, która nie zauważyła tego co on uczynił, zaśmiała się i machnęła dłonią.
- Tak! No właśnie! Amel Dlaczego tak się krępujesz?- zapytała z udawanym wyrzutem.
Nagle wszyscy troje podskoczyli.
- Evan!- rozległo się gdzieś z głębi korytarza. Z ciemności wyłonił się ciemnowłosy, o identycznej fryzurze co ten pierwszy, chłopak. Był jednak inaczej ubrany. Miał jakby marynarkę w ciemnych barwach, zwykłe jasne dżinsy i wielkie okulary na nosie. Pomachał do nich i podbiegł zdyszany.
- Co się stało?- Evan podniósł się. Był raczej zdziwiony nagłym przybyciem brata. On podniósł głowę i zerknął na dziewczyny. Wlepiały w niego swoje spojrzenia, wyczekujące na usprawiedliwienie.
- Obiecałeś że pomożesz mi z oprogramowaniem w bibliotece. Dlaczego wszystko zawsze muszę robić sam?- zapytał z wyrzutem patrząc prosto w oczy brata. Ten jednak wzruszył ramionami i odsunął się od niego.
- Tak mówiłem, ale zanim jeszcze raz zrobisz coś takiego Ivan... Może mógłbyś zorientować się czy nie jestem czymś zajęty.- wysyczał nieco wściekły, ale nie  na tyle, żeby Amelia i Anastazja to zauważyły.
Oboje oddalili się od nich pospiesznie. Po drodze minęli rozpromienioną, przy kości dziewczynę. Siedziała pod ścianą i coś czytała. Ivan zatrzymał się i przyjrzał okładce. "Władcy Tortur" wzdrygnął się na sam tytuł, a odchrząknął zdecydował się odezwać.
- Hej Helen.- powiedział nieco ciszej niż się spodziewał. Podniosła głowę znad książki i spojrzała na niego unosząc jedną brew. Wiedziała że Ivan nigdy bez powodu nie narzucał się ludziom naokoło. Westchnęła, wciąż się jeszcze nie odezwała.
- Cześć mały.- zaśmiała się. Jak miała w zwyczaju, wymyślała różne dziwne określenia.- Czego chcesz?- chłopak chyba nie spodziewał się że musi mieć jakiś powód dla którego postanowił do niej podejść. Helen zamrugała rzęsami, za którymi skryła swe kasztanowe oczy. Ivan nie odpowiedział na pytanie, więc wzruszyła ramionami i przeczesała swoje falowane, rude włosy, które jak co dzień związała w kucyk, po czym wróciła do lektury.
 Evan który stał za plecami brata i obserwował całe zajście zaśmiał się gorzko.
- Wiesz co?- jego słowa były, przerywane krótkim śmiechem.- Poradzę ci coś Ivan, jeśli chcesz poderwać Helen, znajdź sobie jakąś lepszą gadkę.- okularnik się obruszył i odkręcił. Nie podobała mu się, nie ona. Rzeczywiście miał swoją sympatię, ale to nie była Helen, zdecydowanie nie. Zakochał się w dziewczynie pełnej gracji i delikatności... takiej która swoją inteligencją i błyskotliwością przerastała nawet największego klasowego kujona. Zadurzył się w niej po uszy, ale to wcale nie była Helen.
- Chciałem tylko zapytać jakie fakty naukowe zawiera ta książka którą czytasz...- zaczął z tak poważną miną że dziewczyna na moment oderwała się od czytania.- I... jak wiele wiedzy na temat średniowiecznych tortur można z niej wynieść.- dokończył podnosząc palec do góry, jak nauczycielka na kazaniu. Po chwili jednak go opuścił. Rudowłosa jeszcze przez moment siedziała tylko wlepiona w Ivana, a zaraz później wybuchnęła śmiechem i zamknęła "Władcy tortur", wkładając je do plecaka.
- Jesteś taki zabawny kujonku.-powiedziała podnosząc się i podchodząc bliżej.- Czy wyglądam ci na osobę którą interesuje prawda? No luknij se.- pokręcił głową gdy Helen przyłożyła swoją twarz do jego nosa.- Właśnie. Więc nie rzęź mi o o jakiś faktach naukowych i nauce. Czytam bo mi się to podoba jasne? Nie dlatego że przepadam za wkuwaniem?- po czym odkręciła się i poszła, jak bracia wywnioskowali do łazienki. Ivanowi opadłą szczęka.
 Chwilę potem siedzieli już w bibliotece, przed jednym z szkolnych komputerów. Evan siedział na fotelu na kółkach, a Ivan uporczywie mu się przyglądał, opierając się o oparcie. W pomieszczeniu panowała grobowa cisza. Była tak wielka, że niemalże echem odbijało się dudnienie w klawisze. Obaj chłopcy wyglądali na bardzo zdenerwowanych. Z każdą chwilą emocje wzrastały. Serca biły im jak szalone, a oczy wpatrywały się w migocący ekran.
- No nie!- Evan uderzył pięścią w klawiaturę i zamaszyście odsunął krzesło od biurka. Zaklął pod nosem i wstał. Ivan uderzył swoimi plecami w regał z książkami i jedna z nich spadła mu na głowę. Pośpiesznie ją odłożył i podszedł zdezorientowany do brata.
- Co się stało?- zapytał kontem oka zerkając na komputer. Chłopak odsunął go od siebie i z głośnym westchnięciem ruszył przed siebie.
- Jakiś smarkacz znowu zawirusował komputer.- powiedział tylko, a później zniknął Ivanowi z oczu. Ten natomiast usiadł z powrotem do biurka i usiłował sam coś naprawić.
 Tymczasem obok znalazła się krótko obcięta dziewczyna z niemalże beżowymi włosami. Trzymała w dłoniach stertę książek i szukała po regałach następnych. Jej stękanie z wysiłku zwróciło uwagę chłopaka. Podniósł na nią wzrok i odchrząknął.
- Może pomóc?- zapytał. Ona jednak z łoskotem odłożyła książki na stolik i uśmiechnęła się do niego szeroko. Zamrugała błękitnymi oczami i podsunęła sobie stołek, żeby sięgnąć na wyższą półkę.
- Nie dzięki.- odpowiedziała w końcu, a po chwili dodała.- pewnie byś tego nie uniósł. Ivan prychnął niezadowolony i odkręcił się na krześle z powrotem w stronę monitora. Dziewczyna na imię miała Kate. W klasie znana była ze swojej szczerości, co czasem drażniło ludzi dookoła. Wyciągnęła książkę w zgniłozielonej okładce i położyła ją na swoją stertę. Otrzepała swoje dłonie z kurzu i podniosła książki. Chłopak oparł się ciężko na oparciu i spojrzał na nią kątem oka.
- Po co ci to wszystko?- zapytał jakby od niechcenia. Dziewczyna z niesłychaną lekkością odwróciła się w jego kierunku i zaśmiała radośnie.
- Pani od polskiego prosiła o parę encyklopedii i słowników.- wyjaśniła i zniknęła za kolejnym regałem. Szła tak szybko i była tak nieostrożna że po pewnym czasie wpadła na idącą z naprzeciwka Anne. Książki pofrunęły do góry po czym upadły z łoskotem na ziemię. Kate pisnęła przestraszona, Anne natomiast jęknęła cicho, zdając sobie sprawę że to jej wina. Szła zamyślona sprawą Oliwii i zupełnie nie zauważyła koleżanki. Podniosła się pomagając jej wstać. Obie otrzepały się z kurzu, jakiego wciąż było pełno w powietrzu.
- Tak strasznie cię przepraszam!- zawołała blondynka starając się jak najszybciej pozbierać porozrzucane książki. Kate poprawiła swoje włosy i również schyliła się po jedną.
- Nie, nic nie szkodzi. Obie w sumie zawiniłyśmy.- przyznała. Zbierały książki jedną po drugiej, aż stosik był w swoim pierwotnym stanie. Dziewczyny westchnęły ciężko i uśmiechnęły się do siebie. Kate jednak, nie zwlekając ruszyła dalej, przypominając sobie że nauczycielka prosiła o jak najszybsze przyniesienie jej słowników. Po chwili blondynka usłyszała zamykające się drzwi. Oparła się o regał. Wciąż bolała ją noga, ponieważ została zmiażdżona przez połowę z książek. Nagle na podłodze zobaczyła kartkę w kratkę. Schyliła się, żeby ją wziąć, gdy nagle usłyszała męski, a właściwie to chyba damski krzyk przerażenia. Chwyciła skrawek papieru i podbiegła do stanowiska komputerowego, przy którym siedział Ivan. Chłopak wybałuszał oczy i dygotał ze strachu. Myszka wyrzucona była gdzieś w ścianę a na monitorze widniał wielki, czerwony napis na czarnym tle.
- Co się tak drzesz?- zapytała nieco zirytowana Anne. Ivan spojrzał na nią i wyprostował się nieco.
- Bo to wyskoczyło tak niespodziewanie. Evan mnie zabije!- jęknął. Dziewczyna zbliżyła się do monitora. "Gra na śmierć i życie". Przeczytała. Nie miała pojęcia o co chodzi, więc prychnęła.

- Wirus?- zapytała, a chłopak tylko skinął głową.- Kolejny...- dodała nieco ciszej i wyszła, zupełnie zapominając po co przyszła do biblioteki. Zamknęła za sobą drzwi i zadzwonił dzwonek. Nagle jednak poczuła w swojej dłoni papier, więc spojrzała na niego. Była to ta sama kartka w kratkę która podniosłą z podłogi w bibliotece.  Rozwinęła ją i pisnęła cichutko. "Gra na śmierć i życie", głosił napis.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz