-Jest
nowa. Każdy nowy wydaje się dziwny, taki nieznajomy. Ale czy każdy nowy ukazuje się na korytarzu
szkolnym jako upiór... w Halloween'ową noc? Zdecydowanie nie.- Anne za wszelką
cenę próbowała uświadomić swoim koleżankom, że ma rację co do Olivii. Linda od
niechcenia przytakiwała tylko głową, a Alex, cóż można powiedzieć że ona wręcz
przeciw stawiała się teorii przyjaciółki. Z tego co powiedziała wynikało, że
Ledl, ich znajomy widział "ducha" Olivii w Halloween, tydzień temu, a
kilka dni, może dwa, później dołączyła do ich klasy. Anne tak bardzo w to
wierzyła, że chodziła jak cień za chłopakiem żeby opowiedział jej o tym coś
więcej.
- Nie
wygląda na to żeby Ledl się tym przejmował.- podsumowała Linda opierając się o
ścianę na szkolnym korytarzu.- Wymyślił sobie te bajeczkę, wiesz?- krótkowłosa
pokręciła głową, upierając się przy swoim. Tymczasem Alex, kucnęła przy swoim
plecaku i zaczęła zawzięcie czegoś szukać. Brzdęk długopisów z jej piórnika,
obruszył Anne. Przysiadła obok.
- A ty
jak myślisz?- zapytała. Tamta nie odpowiedziała, tylko wyszperała niewielkie
lusterko z kosmetyczki na dnie plecaka. Przyjrzała się swojemu odbiciu. Miała na
sobie czarny sweter, ciemne dżinsy z rozszarpanymi nogawkami, kilka bransolet z
ćwiekami i srebrnymi trupimi czaszkami, a na głowie opaskę z równie piękną
złotą czaszką, która pięknie wyglądała z jej kasztanowymi włosami. Przeczesała
palcami swoje proste, długie kosmyki, wyjęła je zza ucha i dopiero wtedy
spojrzała na przyjaciółkę.
- Nie
wiem.- zaczęła wzdychając, jakby ten temat był dla niej za trudny.- Może Ledl
coś bierze żeby o tym zapomnieć.- rzuciła do Lindy, która bardziej spodziewała
się tego że to ją poprze.
- Ale...-
nie skończyła tylko prychnęła. Wciąż stała z założonymi rękami. Promienie
słońca zza okna , padały na jej rumiane policzki. Miała jasne, blond włosy,
długie i sprawiające wrażenie miękkich, opadające z kucyka na ramiona. Ubrała
się w beżową tunikę z czarnym paskiem, niby ze skóry, który przy pieczętowany
był złotą, ogromna klamrą. Na nogach miała zwykłe tenisówki i dżinsy. Odkręciła
się. Zrobiła to tak szybko że włosy uderzyły ją w twarz. Nie zwróciła na to
uwagi.
- Idę z
nią porozmawiać.- oznajmiła przez ramię i zdecydowanym krokiem ruszyła przed
siebie. Anne i Alex spojrzały po sobie zaskoczone. Poderwały się na równe nogi
i podbiegły do Lindy zagradzając jej drogę.
- Nie
możesz tego zrobić!- pisnęła Anne niemal płacząc. Przyjaciółka wzruszyła
ramionami.
- Dajcie
spokój to żałosne.- westchnęła i odsunęła się żeby móc przejść.
- Ona ma
rację. Nie mamy pewności czym jest Olivia.- dodała Alex, widząc jak bardzo
prze straszona jest Anne, ale ta po chwili podniosła wzrok na Lindę i patrząc jej
prosto w twarz krzyknęła.
- Ona
jest upiorem! Jeśli do niej podejdziesz, zabije cię! Albo gorzej... przeklnie i
zacznie nawiedzać...- oczy zaszły jej łzami. Zakryła je dłońmi. Miała nadzieję
że to wyda się szczere, a przyjaciółka nie ruszy się dalej na krok. Myliła się
jednak niesamowicie. Linda prychnęła i poszła w głąb korytarza. Alex poklepała
przyjaciółkę po ramieniu.
- Nie
przejmuj się.- uśmiechnęła się. Ona również nie uwierzyła w słowa Anne, a ona
przecież była z nimi tak szczera. Wytarła łzy, a jej smutne oczy spojrzały za
Lindą, której już nie było widać wśród grupki uczniów. Chwilę później rozległ
się dzwonek na lekcję.
Dziewczyny weszły do sali, która otworzyła
nauczycielka polskiego. Zajęły miejsca koło siebie, w ostatniej ławce od
ściany. Anne miała nadzieję że pani odwyknie od swojej "tradycji" i
nie będzie chciała żeby znowu to ona jako pierwsza przeczytała pracę domową.
Nie miała jednak siły by podzielić się tą myślą z Alex, wykończyła ją rozmowa
na temat Olivii. Tymczasem do sali zaczęli wchodzić kolejni uczniowie. W
drzwiach ukazała się Ciemnoruda dziewczyna, o długich włosach po kolana,
falowanych i lśniących. Miała ciemne rajstopy, spódnicę w kolorach jesieni, z
falbanką i bluzkę na ramiączka z pomarańczową kokardką na piersi. Uśmiechnęła
się.
- Spójrz.
Znowu nie ma Mishy i Georgia nie ma z kim siedzieć.- szepnęła Alex, wskazując na
nowo przybyłą. Ona jednak tak się tym nie przejęła. Przeszła do ostatniego
rzędu. Przyjaciółki nadstawiły uszu.
- Cześć
TJ.- wyszeptała Georgia słodko uśmiechając się do ciemnowłosego chłopaka w
skórzanej kurtce i dżinsach. Siedział sam przy oknie i przeglądał magazyn
muzyczny. Ruda zerknęła mu przez ramię, po czym odkrząknęła.- Widzę że siedzisz
sam...- zaśmiała się uroczo i oparła o ramię chłopaka, gdy ten a nią spojrzał.
Alex nie mogła usiedzieć na miejscu. Coś w środku zżerało ją z zazdrości. TJ
był jej serdecznym przyjacielem, czasem spotykała go na koncertach swoich
ulubionych zespołów, a raz nawet sam ją na jeden zaprosił. Niestety była wtedy
chora i musiała mu odmówić. Jednym słowem, bardzo jej się podobał. Zacisnęła
pięści i już miała zrobić coś bardzo niemiłego, gdy poczuła czyjąś dłoń na
swoim ramieniu. To była Anne.
- Nie
warto. TJ nie jest taki głupi, żeby zaraz dawać się połknąć.- wyszeptała spokojnie.
Alex lekko się rozluźniła, ale nie mogła spuścić z nich wzroku.
- Tak
siedzę sam.- odpowiedział ze swoim amerykańskim akcentem.- Ja zawsze siedzę
sam, Georgia.- dodał z drwiną w głosie. Nauczycielka sprawdzała jakieś papiery
i robiła wpisy w dzienniku, w ogóle nie zwracając na nich uwagi, co bardzo
dobijało Alex. Ruda zaśmiała się ze słów chłopaka, jakby to był naprawdę dobry
żart. Po czym sięgnęła do kieszeni.
-
Wiesz... mam dwa bilety na taki tam koncert i... no wiesz...- westchnęła z
udawanym smutkiem.- Nie mam co z nimi zrobić... Może mogłabym z tobą usiąść i
poradziłbyś mi co?- zapytała słodko mrugając rzęsami, które były niesamowicie
długie. TJ pokiwał głową i odsunął jej krzesło.
- Nie ma
sprawy. A jaki to koncert?- Alex poczuła jak oczy jej się wybałuszają.
Zorientowała się że na końcówce dwóch biletów
ręku dziewczyny jest napisane "Bang Camaro". Przełknęła ślinę.
Jak dobrze znała gust TJ, wiedziała że uwielbia ten zespół i dałby wszystko
żeby znaleźć się na ich koncercie. Niestety Georgia też dobrze o tym wiedziała.
- Ta
dziewczyna mnie nie cierpi. Zawsze potrafi mi dopiec.- wymamrotała pod nosem
odkręcając wzrok. Wiedziała jednak że nie potrafi nie słuchać tego jak TJ
zareaguje. Bała się że zgodzi się pójść z nią na koncert, a wtedy... Potrząsnęła
głową.
- Jaki?-
rudowłosa wydawała się zaskoczona.- Jeszcze ci nie powiedziałam? Oj gapa ze
mnie. Grają Bang Camaro... No wiesz ten zespół.- Alex przygryzła dolną wargę.
Na chwilę umilkli, jakby TJ się nad czymś zastanawiał. Po chwili jednak się
odezwał.
- Jak
udało ci się zdobyć te bilety?- zapytał oniemiały. Georgia tylko zaśmiała się
radośnie w odpowiedzi.
- Wiesz
pomyślałam sobie...- "że może pójdziemy tam razem" dodała w myślach
ciemnowłosa, przecież była tego pewna. " Ta ruda małpa zawsze kradnie wszystkim
chłopców." Georgia jednak nie wy powiedziała tego na głos. Wyszeptała coś
do ucha chłopaka, po czym zachichotała.
- Pewnie.
Jasne dzięki.- powiedział rozpromieniony.
Dalszy
ciąg lekcji był dla Alex męczarnią, nie mogła patrzeć na rząd pod oknem. Postanowiła
skupić się na Olivii. Siedziała dwie ławki przed nimi, sama.
- Ej
Anne.- blondynka podniosła głowę znad książki i zerknęła na nią.- Za uwarzyłaś że
Olivia nigdy nie ćwiczyła na Wf, a na dodatek zawsze nosi długi rękaw i długie
spodnie?- pokiwała głową, zamyślona.
- No... W
sumie tak... Myślisz że ma to jakiś związek z jej tajemniczością?- Alex nie
odpowiedziała. Wiedziała że tak, że to musi być ze sobą powiązane, ale sądziła
że widać jak bardzo w to wierzy. Nie było potrzeby by to potwierdzać.
Rozległ się długo wyczekiwany dzwonek. Wszyscy
uczniowie jak burza wybiegli na korytarz, pozostawiając za sobą puste ławki.
Ostatnia szła Olivia. Trzymała w rękach teczkę, przyciśniętą do piersi. Szła
wpatrzona w dal, jaka rozciągała się przed nią. Nagle, ktoś chwycił ją za
ramię. Drgnęła i zatrzymała się, odkręcając powoli. Jej długie jasne włosy,
prawie w ogóle nie drgnęły, a błękitne, prze straszone oczy, nie mrugnęły.
Przeszywała wzrokiem każdy cal, jakby się bała że ten kto ją zaczepił jest
niewielki, albo niewidzialny. Była to jednak uśmiechnięta Deminda. Brunetka
wyszczerzyła zęby ukazując swój aparat.
-
Dlaczego idziesz sama?- zapytała radośnie przyglądając się nowej koleżance.
Olivia zrobiła krok do tyłu, wciąż milcząc. Dlaczego ktoś się mną nagle za interesował?-miało
się już wydobyć z jej ust, ale ugryzła się w język. Nie chciała uchodzić za
taką nieprzyjemną samotniczkę. Spuściła wzrok na swoje jasne stopy w malutkich
srebrnych balerinkach. Była bardzo drobną istotką, nie niską, ale drobną.
Westchnęła, wymuszając na sobie delikatny uśmiech.
- Pewnie
wszyscy uważają że jestem dziwna...- zaśmiała się, a ona sama nieco się
rozluźniła.- Nowej ciężko jest zrobić pierwszy krok ku nowym znajomym... a
może... nie powinnam... może jestem za dziwna na przyjaźnie...- Deminda
zastopowała ją gwałtownym ruchem ręki, która znów spoczęła na jej ramieniu.
- Nie mów
tak. Jesteś na prawdę fajna.- pocieszyła ją. Nienawidziła użalania się nad
sobą. Sama ubiegłego lata wpadła w okropną chorobę, a gdyby nie operacja jaką
przeszła, byłoby już dawno po niej. Nauczyła się nie użalać nad sobą i swoim
losem, nie patrzeć w przeszłość, tylko iść przed siebie, omijając wszelkie
przeszkody.
-
Albo...- Olivia jeszcze nie skończyła.- Już nie zdążę się z nikim
za przyjaźnić...- tu urwała i zaczęła marnieć. Oczy zaszły jej łzami, a ona sama
otrzepała się z ręki brunetki i pobiegła w głąb korytarza, szlochając i gubiąc
czyste kartki, po drodze. Deminda stanęła jak wryta. "Nie zdąży"
chodziło jej po głowie i najwyraźniej nie chciało odpuścić. Co to mogło
znaczyć? Czy Olivia jest na coś chora? To śmiertelna choroba? Albo ktoś usiłuje
ją zamordować? Dziewczyna szybko otrzepała się z tych myśli. Nie to nie
możliwe. Komu mogłaby zawadzać...
CDN