niedziela, 20 października 2013

"Igrzyska ocalenia" Prolog

-Jest nowa. Każdy nowy wydaje się dziwny, taki nieznajomy.  Ale czy każdy nowy ukazuje się na korytarzu szkolnym jako upiór... w Halloween'ową noc? Zdecydowanie nie.- Anne za wszelką cenę próbowała uświadomić swoim koleżankom, że ma rację co do Olivii. Linda od niechcenia przytakiwała tylko głową, a Alex, cóż można powiedzieć że ona wręcz przeciw stawiała się teorii przyjaciółki. Z tego co powiedziała wynikało, że Ledl, ich znajomy widział "ducha" Olivii w Halloween, tydzień temu, a kilka dni, może dwa, później dołączyła do ich klasy. Anne tak bardzo w to wierzyła, że chodziła jak cień za chłopakiem żeby opowiedział jej o tym coś więcej.
- Nie wygląda na to żeby Ledl się tym przejmował.- podsumowała Linda opierając się o ścianę na szkolnym korytarzu.- Wymyślił sobie te bajeczkę, wiesz?- krótkowłosa pokręciła głową, upierając się przy swoim. Tymczasem Alex, kucnęła przy swoim plecaku i zaczęła zawzięcie czegoś szukać. Brzdęk długopisów z jej piórnika, obruszył Anne. Przysiadła obok.
- A ty jak myślisz?- zapytała. Tamta nie odpowiedziała, tylko wyszperała niewielkie lusterko z kosmetyczki na dnie plecaka. Przyjrzała się swojemu odbiciu. Miała na sobie czarny sweter, ciemne dżinsy z rozszarpanymi nogawkami, kilka bransolet z ćwiekami i srebrnymi trupimi czaszkami, a na głowie opaskę z równie piękną złotą czaszką, która pięknie wyglądała z jej kasztanowymi włosami. Przeczesała palcami swoje proste, długie kosmyki, wyjęła je zza ucha i dopiero wtedy spojrzała na przyjaciółkę.
- Nie wiem.- zaczęła wzdychając, jakby ten temat był dla niej za trudny.- Może Ledl coś bierze żeby o tym zapomnieć.- rzuciła do Lindy, która bardziej spodziewała się tego że to ją poprze.
- Ale...- nie skończyła tylko prychnęła. Wciąż stała z założonymi rękami. Promienie słońca zza okna , padały na jej rumiane policzki. Miała jasne, blond włosy, długie i sprawiające wrażenie miękkich, opadające z kucyka na ramiona. Ubrała się w beżową tunikę z czarnym paskiem, niby ze skóry, który przy pieczętowany był złotą, ogromna klamrą. Na nogach miała zwykłe tenisówki i dżinsy. Odkręciła się. Zrobiła to tak szybko że włosy uderzyły ją w twarz. Nie zwróciła na to uwagi.
- Idę z nią porozmawiać.- oznajmiła przez ramię i zdecydowanym krokiem ruszyła przed siebie. Anne i Alex spojrzały po sobie zaskoczone. Poderwały się na równe nogi i podbiegły do Lindy zagradzając jej drogę.
- Nie możesz tego zrobić!- pisnęła Anne niemal płacząc. Przyjaciółka wzruszyła ramionami.
- Dajcie spokój to żałosne.- westchnęła i odsunęła się żeby móc przejść.
- Ona ma rację. Nie mamy pewności czym jest Olivia.- dodała Alex, widząc jak bardzo prze straszona jest Anne, ale ta po chwili podniosła wzrok na Lindę i patrząc jej prosto w twarz krzyknęła.
- Ona jest upiorem! Jeśli do niej podejdziesz, zabije cię! Albo gorzej... przeklnie i zacznie nawiedzać...- oczy zaszły jej łzami. Zakryła je dłońmi. Miała nadzieję że to wyda się szczere, a przyjaciółka nie ruszy się dalej na krok. Myliła się jednak niesamowicie. Linda prychnęła i poszła w głąb korytarza. Alex poklepała przyjaciółkę po ramieniu.
- Nie przejmuj się.- uśmiechnęła się. Ona również nie uwierzyła w słowa Anne, a ona przecież była z nimi tak szczera. Wytarła łzy, a jej smutne oczy spojrzały za Lindą, której już nie było widać wśród grupki uczniów. Chwilę później rozległ się dzwonek na lekcję.
 Dziewczyny weszły do sali, która otworzyła nauczycielka polskiego. Zajęły miejsca koło siebie, w ostatniej ławce od ściany. Anne miała nadzieję że pani odwyknie od swojej "tradycji" i nie będzie chciała żeby znowu to ona jako pierwsza przeczytała pracę domową. Nie miała jednak siły by podzielić się tą myślą z Alex, wykończyła ją rozmowa na temat Olivii. Tymczasem do sali zaczęli wchodzić kolejni uczniowie. W drzwiach ukazała się Ciemnoruda dziewczyna, o długich włosach po kolana, falowanych i lśniących. Miała ciemne rajstopy, spódnicę w kolorach jesieni, z falbanką i bluzkę na ramiączka z pomarańczową kokardką na piersi. Uśmiechnęła się.
- Spójrz. Znowu nie ma Mishy i Georgia nie ma z kim siedzieć.- szepnęła Alex, wskazując na nowo przybyłą. Ona jednak tak się tym nie przejęła. Przeszła do ostatniego rzędu. Przyjaciółki nadstawiły uszu.
- Cześć TJ.- wyszeptała Georgia słodko uśmiechając się do ciemnowłosego chłopaka w skórzanej kurtce i dżinsach. Siedział sam przy oknie i przeglądał magazyn muzyczny. Ruda zerknęła mu przez ramię, po czym odkrząknęła.- Widzę że siedzisz sam...- zaśmiała się uroczo i oparła o ramię chłopaka, gdy ten a nią spojrzał. Alex nie mogła usiedzieć na miejscu. Coś w środku zżerało ją z zazdrości. TJ był jej serdecznym przyjacielem, czasem spotykała go na koncertach swoich ulubionych zespołów, a raz nawet sam ją na jeden zaprosił. Niestety była wtedy chora i musiała mu odmówić. Jednym słowem, bardzo jej się podobał. Zacisnęła pięści i już miała zrobić coś bardzo niemiłego, gdy poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu. To była Anne.
- Nie warto. TJ nie jest taki głupi, żeby zaraz dawać się połknąć.- wyszeptała spokojnie. Alex lekko się rozluźniła, ale nie mogła spuścić z nich wzroku.
- Tak siedzę sam.- odpowiedział ze swoim amerykańskim akcentem.- Ja zawsze siedzę sam, Georgia.- dodał z drwiną w głosie. Nauczycielka sprawdzała jakieś papiery i robiła wpisy w dzienniku, w ogóle nie zwracając na nich uwagi, co bardzo dobijało Alex. Ruda zaśmiała się ze słów chłopaka, jakby to był naprawdę dobry żart. Po czym sięgnęła do kieszeni.
- Wiesz... mam dwa bilety na taki tam koncert i... no wiesz...- westchnęła z udawanym smutkiem.- Nie mam co z nimi zrobić... Może mogłabym z tobą usiąść i poradziłbyś mi co?- zapytała słodko mrugając rzęsami, które były niesamowicie długie. TJ pokiwał głową i odsunął jej krzesło.
- Nie ma sprawy. A jaki to koncert?- Alex poczuła jak oczy jej się wybałuszają. Zorientowała się że na końcówce dwóch biletów  ręku dziewczyny jest napisane "Bang Camaro". Przełknęła ślinę. Jak dobrze znała gust TJ, wiedziała że uwielbia ten zespół i dałby wszystko żeby znaleźć się na ich koncercie. Niestety Georgia też dobrze o tym wiedziała.
- Ta dziewczyna mnie nie cierpi. Zawsze potrafi mi dopiec.- wymamrotała pod nosem odkręcając wzrok. Wiedziała jednak że nie potrafi nie słuchać tego jak TJ zareaguje. Bała się że zgodzi się pójść z nią na koncert, a wtedy... Potrząsnęła głową.
- Jaki?- rudowłosa wydawała się zaskoczona.- Jeszcze ci nie powiedziałam? Oj gapa ze mnie. Grają Bang Camaro... No wiesz ten zespół.- Alex przygryzła dolną wargę. Na chwilę umilkli, jakby TJ się nad czymś zastanawiał. Po chwili jednak się odezwał.
- Jak udało ci się zdobyć te bilety?- zapytał oniemiały. Georgia tylko zaśmiała się radośnie w odpowiedzi.
- Wiesz pomyślałam sobie...- "że może pójdziemy tam razem" dodała w myślach ciemnowłosa, przecież była tego pewna. " Ta ruda małpa zawsze kradnie wszystkim chłopców." Georgia jednak nie wy powiedziała tego na głos. Wyszeptała coś do ucha chłopaka, po czym zachichotała.
- Pewnie. Jasne dzięki.- powiedział rozpromieniony.
Dalszy ciąg lekcji był dla Alex męczarnią, nie mogła patrzeć na rząd pod oknem. Postanowiła skupić się na Olivii. Siedziała dwie ławki przed nimi, sama.
- Ej Anne.- blondynka podniosła głowę znad książki i zerknęła na nią.- Za uwarzyłaś że Olivia nigdy nie ćwiczyła na Wf, a na dodatek zawsze nosi długi rękaw i długie spodnie?- pokiwała głową, zamyślona.
- No... W sumie tak... Myślisz że ma to jakiś związek z jej tajemniczością?- Alex nie odpowiedziała. Wiedziała że tak, że to musi być ze sobą powiązane, ale sądziła że widać jak bardzo w to wierzy. Nie było potrzeby by to potwierdzać.
 Rozległ się długo wyczekiwany dzwonek. Wszyscy uczniowie jak burza wybiegli na korytarz, pozostawiając za sobą puste ławki. Ostatnia szła Olivia. Trzymała w rękach teczkę, przyciśniętą do piersi. Szła wpatrzona w dal, jaka rozciągała się przed nią. Nagle, ktoś chwycił ją za ramię. Drgnęła i zatrzymała się, odkręcając powoli. Jej długie jasne włosy, prawie w ogóle nie drgnęły, a błękitne, prze straszone oczy, nie mrugnęły. Przeszywała wzrokiem każdy cal, jakby się bała że ten kto ją zaczepił jest niewielki, albo niewidzialny. Była to jednak uśmiechnięta Deminda. Brunetka wyszczerzyła zęby ukazując swój aparat.
- Dlaczego idziesz sama?- zapytała radośnie przyglądając się nowej koleżance. Olivia zrobiła krok do tyłu, wciąż milcząc. Dlaczego ktoś się mną nagle za interesował?-miało się już wydobyć z jej ust, ale ugryzła się w język. Nie chciała uchodzić za taką nieprzyjemną samotniczkę. Spuściła wzrok na swoje jasne stopy w malutkich srebrnych balerinkach. Była bardzo drobną istotką, nie niską, ale drobną. Westchnęła, wymuszając na sobie delikatny uśmiech.
- Pewnie wszyscy uważają że jestem dziwna...- zaśmiała się, a ona sama nieco się rozluźniła.- Nowej ciężko jest zrobić pierwszy krok ku nowym znajomym... a może... nie powinnam... może jestem za dziwna na przyjaźnie...- Deminda zastopowała ją gwałtownym ruchem ręki, która znów spoczęła na jej ramieniu.
- Nie mów tak. Jesteś na prawdę fajna.- pocieszyła ją. Nienawidziła użalania się nad sobą. Sama ubiegłego lata wpadła w okropną chorobę, a gdyby nie operacja jaką przeszła, byłoby już dawno po niej. Nauczyła się nie użalać nad sobą i swoim losem, nie patrzeć w przeszłość, tylko iść przed siebie, omijając wszelkie przeszkody.

- Albo...- Olivia jeszcze nie skończyła.- Już nie zdążę się z nikim za przyjaźnić...- tu urwała i zaczęła marnieć. Oczy zaszły jej łzami, a ona sama otrzepała się z ręki brunetki i pobiegła w głąb korytarza, szlochając i gubiąc czyste kartki, po drodze. Deminda stanęła jak wryta. "Nie zdąży" chodziło jej po głowie i najwyraźniej nie chciało odpuścić. Co to mogło znaczyć? Czy Olivia jest na coś chora? To śmiertelna choroba? Albo ktoś usiłuje ją zamordować? Dziewczyna szybko otrzepała się z tych myśli. Nie to nie możliwe. Komu mogłaby zawadzać...

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz