czwartek, 27 marca 2014

Igrzyska ocalenia rozdział 5 "Chodźmy do toalety."

 Klasa dość szybko otrząsnęła się po tragicznym wypadku. Nieliczni milczeli na ten temat, a liczniejsi trzęśli się ze strachu na wspomnienie o Olivii. Anne, której chora fobia przestała mieć znaczenie, zupełnie zdziczała jakoś. Nie odzywała się do przyjaciółek, a przynajmniej nigdy pierwsza, siedziała na korytarzu sama. Zupełnie podobnie zachowywała się Deminda. Próbowała przeanalizować to, co się wydarzyło, lecz fala wydarzeń, jaka ją zalała, była silniejsza od jakiejkolwiek. Jak to możliwe, że taki zwykły upadek zgotował tej dziewczynie śmierć? Przecież to wydarzyło się tak najzwyklej. A ile razy ktoś w poświęceniu na boisku odbije piłkę zaliczając przy tym glebę? Przecież to się dzieje non stop. Co więc takiego się wydarzyło?
 Alicja i Helen, trochę rzadziej się śmiały i wygłupiały, chociaż wciąż to robiły. Dotknęło je to, co widziały, a kogo z resztą nie. Muzyka, jakiej słuchały, była przez nie przyciszana o troszkę, nie tak hucząca w uszach jak zazwyczaj. Co do Helen, jej wspaniała osobowość, wymyślająca ludziom ciekawe ksywki, gdzieś zupełnie się zapodziała. Nawet Ivan przestał być już tym "małym" z przed paru dni.
 Niektóre rzeczy jednak zostały bez zmian. Daniel wciąż nie był słuchany przez Kaspra, zapatrzonego na śmierć w Kate. Anastazja i Amelia, dwie papużki nierozłączki, ubierające się w te same ciuchy, wciąż pozostały nierozłączne i wstydliwe. Misha nieodmiennie kochała czerń, a nawet pod pasowało jej ubieranie się na czaro, w związku z żałobą, jaka zapanowała. Jeśli o ten ubiór chodzi, nie spodobało się do Georgii. Jej kolorowe i zawsze dziwnie dobrane dodatki, nie miały prawa bytu. Było to jej zdaniem oburzające i nie do końca fair.
- Przecież my żyjemy, dlaczego więc mamy się tak ubierać?- żaliła się swojej przyjaciółce. Ale tak naprawdę, w głębi duszy bała się. Bała się szczególnie tego, że już nie będzie mogła spokojnie zasnąć. W duszy bardzo jej było żal Olivii, nigdy nie życzyła przecież nikomu śmierci. Niestety ta dobroduszna Georgia istniała tylko gdzieś tam pod warstwą makijażu, jaskraworóżowych ciuchów i lakierów do paznokci. Nigdy nie pokazałaby nikomu jaka jest, tam gdzieś w środku. Dlatego też była dla wszystkich tą wstrętną, okrutną, samolubną i wywyższającą się dziewczyną, nielubianą ogółem.
 Więc wszyscy byli w szoku, każdy chociaż czasem zastanawiał się, dlaczego tak się stało. Jak się pewnie każdy już domyśla, co takiego czuł sobie Oliver, który przecież został ostrzeżony przez samą Olivię, o tym co się stanie. Nie zinterpretował tego tak jednak. Skąd mógł wiedzieć, że dziewczyna zamierza umrzeć?! Załamał się biedny. Podobnie do Anne zdziczał ciut. Mimo że przychodził do szkoły, był wiecznie nieobecny. Jego myśli wędrowały do momentu przed biblioteką. Czy wiedziała? Na to wygląda... Tylko jak? Zupełnie sam, bo w końcu obiecał, że nikomu nie powie, próbował radzić sobie z tym wszystkim.
 Nauczyciela, który miał z nimi wtedy lekcję, już nigdy nie zobaczyli.
 Dwa dni po tym zdarzeniu, bo w tyle klasa się otrząsnęła, niewiele wróciło do normy. W trakcie dwudziestominutowej przerwy, Georgia i Misha wybrały się razem do toalety. Niby takie byle sobie, nie? A właśnie to zmieniło wiele w życiu tej klasy. Otóż wybrały się tam we dwie. Misha weszła do jednej z kabin, a Georgia stanęła przy oknie i wyglądała przez nie. Czekała na przyjaciółkę w milczeniu, chociaż dość długo.
 Znużyło ją gapienie się w dwa drzewa na tle ściany, totalnie. Nagle usłyszała za sobą ciche kroki. To dość dziwne, bo nie słyszała odgłosu otwierającej się kabiny, ale była pewna, że to Misha. Uśmiechnięta odwróciła się więc, gotowa opowiedzieć coś przyjaciółce. Gdy jej oczy ujrzały postać, skradającą się za nią, usta zamarły. Uśmiech przerodził się w przerażenie. Georgia zamarła, nie mając pojęcia, co ma zrobić. Uderzyła plecami w parapet, cofając się. Jęknęła cicho.
 Przy drzwiach stała dziewczyna, dookoła niej rozpościerała się jakaś widmowa poświata, a ręce jej, nogi i włosy były białe jak śnieg. Wszystko dookoła wydawało się nierealne, jak we śnie, koszmarze. Olivia, przy drzwiach stała Olivia. "Więc Ledl miał rację, Anne też. Olivia jest czymś dziwnym." Przemknęło przez myśl rudowłosej. Upiór nie patrzył na nią. Stał przy lustrze, z głową skierowaną ku niemu. Na twarzy zjawy widać było smutek, może spokój. W każdym razie nie było to naturalne uczucie. Georgia rozejrzała się. Szukała miejsca gdzie może się schować, którędy uciec przed Olivią. I gdy tak w strachu przeglądała pomieszczenie, nie zauważyła, że widmo, zjawiło się już przed nią. Rudowłosa otworzyła usta by pisnąć, lecz zjawa ją uciszyła.
- Ciii...- Wyszeptała.- Jestem tu po to by żyć.- Oznajmiła spokojnym, jakby uśpionym głosem.- Los dał mi szansę w grze. Lecz sama sobie w niej nie poradzę.- Kontynuowała.- Muszę mieć pomoc, muszę mieć kogoś, kto wciągnie w tę grę i innych.- Umilkła na chwilę. Georgia przełknęła ślinę i bardziej wbiła się w parapet.
- Nie chcesz chyba żebym tym kimś była ja?- Zapytała rwącym się głosem. Naprawdę słabo brzmiała. Olivia pokiwała głową.
- Chcę.- Rozległo się.- Dam ci moc wciągnięcia do gry całej klasy. Mają się tam zjawić wszyscy. Gdy to wypełnisz i ty się tam pojawisz, już bez tej mocy.- Objaśniła.- I jesteś przypadkową osobą, którą o to proszę.- Skończyła. Gdy już wszystko zamilkło, sięgnęła ręką za siebie i podała Georgii naszyjnik. "Nie włożę, go." Pomyślała rudowłosa. Lecz gdy błyskotka lekko musnęła jej skórę, sama wsunęła się na jej szyję i żadna siła nie była zdolna jej zdjąć.
 Upiór odwrócił się i ruszył ku drzwiom. Przy nich odwrócił się i pomachał słabo z uśmiechem, po czym rozpłynął się w powietrzu. Przerażona dziewczyna chwilę szamotała się jeszcze z wisiorkiem, a gdy spostrzegła, że nie da mu rady, osunęła się wymęczona na ziemię. W tym momencie z kabiny obok wyszła Misha. O dziwo nie słyszała ani jednego zdania z wcześniejszej rozmowy, nie widziała blasku, zupełnie nic nie zauważyła. "Skoro to gra... Ja... Czy ja muszę i jej to zrobić?" Zapytała samą siebie w duchu. Spojrzała na myjącą ręce przyjaciółkę. Poczuła, że nie da rady. Nagle jednak w jej wnętrzu coś się zamknęło. Gdy jej wzrok ponownie spoczął na Mishy, to nie była już dla niej przyjaciółka, stała się ofiarą. Wyciągnęła ku niej dłoń.
- Dokonam tego w ciągu dwudziestu minut i nikomu nie uda się uciec.- Powiedziała głosem, który rozszedł się echem po łazience. Czarnowłosa ze zdziwieniem odwróciła się do niej. Prócz złowrogiego wyrazu twarzy Georgii, śmiertelnie poważnego, nie zauważyła nic niepokojącego.
- O czym ty mówisz?- Zapytała trzymając na wysokości dekoltu swoje mokre dłonie. Nagle oprócz zdziwienia poczuła strach.
- Niebawem wszyscy staniecie się pionkami w wielkiej grze.- Dodała jej przyjaciółka. Wyciągnęła dłoń, lekko się trzęsącą w kierunku Mishy. "Żegnaj..." Pomyślała. Gdy palce zetknęły się z ramieniem dziewczyny, wykrztusiła z siebie głośny krzyk przerażenia. Jej ciało zaświeciło na fioletowo i zaczęło się kruszyć. Drobny pył unoszący się w powietrzu, jaki z niej został po chwili został wciągnięty przez medalion Olivii.
 Georgia otworzyła oczy, w momencie gdy klęczała podpierając się dłońmi. Oddychała ciężko. Spojrzała przed siebie, obejrzała się.
- Co ja zrobiłam?- Zapytała siebie samą, łamiącym się głosem. Podniosła się i otrzepała. Na jej twarzy pojawił się pot. Zatrzęsła się. "Jeśli nie zrobisz tego z innymi, ona już nigdy stamtąd nie wróci." Usłyszała w głowie. To nie były jej słowa!
- Więc to tak...- Wyszeptała.- Jednak w głębi serca chciałaś bym to ja była tą złą. Tak?- Swoje słowa kierowała do Olivii, a narastała w niej dziwnie przyjemna złość.- Więc dobrze, niech tak będzie. Stanę się tą zupełnie złą.- Oznajmiła ze śmiechem i wyszła na korytarz.
~~*~~
Amelia, ubrana w to samo co zwykle, oraz Anastazja wyglądająca prawie identycznie, siedziały na prawie pustym korytarzu i chichotały cicho. Georgia szła nieopodal, zerkając w ich kierunku. Gdy to zobaczyły, nieco się przestraszyły. Wymieniły porozumiewawcze spojrzenia, spuściły głowy i wyprostowały się. Miały nadzieję że dziewczyna prędko się od nich odczepi, ona jednak z uśmiechem na twarzy podeszła bliżej machając im.
- Hej Amelio, hejka Anastazjo!- Zawołała. Stanęła tuz na przeciwko. Obie dziewczyny siedziały cicho, speszone. Nawet one nie lubiły tej dziewczyny.- No co jest? CO tam u was?- Zapytała zachęcając je do dalszej rozmowy.
- Hm...- Zastanowiła się Anastazja.- Właściwie to chciałam cię zapytać gdzie Misha?- Rozejrzała się upewniając że jej na pewno nie ma. Rudowłosa uśmiechnęła się szerzej.
- Wiecie, w sumie to czeka na mnie w toalecie. Chciałyśmy wam pokazać pewną sztuczkę.- Wymyśliła na poczekaniu, jasne że się zgodziły. W sumie nie były specjalnie bystre. Obejrzenie ciekawej sztuczki, ostatnia rzecz na którą można się nabrać. Ale to dobrze że uwierzyły, bo w końcu o to chodziło tak. Gdy znalazły się już w miejscu, w którym rzekomo czekała Misha, Georgia wykonała magiczną sztuczkę, jaką było wchłonięcie obu dziewczyn do wnętrza medalionu. Biedne nie wiedziały co się dzieje.
 W ciągu piętnastu minut na takie tanie sztuczki dało się nabrać sporo osób. A konkretnie Anne, Kate, Linda, Alex, Deminda, Ivan, Kasper, Ledl, TJ, Evan, Oliver, Patric, Daniel i Trevor. Pozostał tylko Momo, Alicja i Helen, których jak do tej pory rudowłosa nie znalazła. Pozostało jej mało czasu, więc strasznie się denerwowała. Wydawało się że szukała już dosłownie wszędzie.
 Gdy, by na chwilę odpocząć, usiadła na ławce, obok usadowiła się pewna osoba. Był to japończyk z wymiany, z którym jeszcze w ogóle nie rozmawiała. Była w niebo wzięta, serio gdy sam się do niej przyczepił. Chciała już tę całą złą grę mieć za sobą. Uśmiechnęła się do niego.
- Hej.- Zaczął. Zamilkł na dłuższą chwilę, najwyraźniej nie wiedział co powiedzieć.
- Hejka. Jesteś Momo co nie?- Zagadnęła, jako pierwsza. Mówiła przyjaźnie, a rozmyślała nad tym jak nabrać chłopaka. Nie było jednak po niej tego widać.
- Tak, to ja.- Odpowiedział.- A ty to Georgia? Ta z okropnie złą sławą...- Uśmiechnął się. Mimo że to była ala obelga, prosto w twarz, rudowłosa roześmiała się głośno. Jakiś z uczniów z innej klasy spojrzał na nią, nie kryjąc wielkiego zdziwienia.
- Ta... Oni mnie nie znoszą!- Dodała rozbawiona.- Ej... Słyszałam że znasz się co nieco na modzie nie?- Pokiwał głową. Właśnie wpadła jak "pożreć" tego chłopaka.- Ach, wiesz co... Mógłbyś mi powiedzieć co myślisz o tym naszyjniku, nie jest jakiś taki za bardzo, upiorny?
Chłopak przyjrzał się błyskotce z powagą. Po chwili można było zauważyć ze nie bardzo mu się ona podoba. Otworzył usta, by wyrazić swoją opinię, gdy Georgia dotknęła jego ramienia. Zupełnie bezszelestnie zmienił się w pył i zniknął w medalionie.
- Mnie też się podoba, dzięki.- Zaśmiała się i wstała.- Gdzie one do diabła są?- Zapytała samą siebie, patrząc w głąb korytarza. Pozostały jej dwie minuty do końca przerwy. Było by bardzo nie fajnie, gdyby na lekcji pojawiły się trzy osoby, bo w końcu co powiedziałaby nauczycielce? Kurcze, sama nie miała pojęcia co się z klasą stało.
- Kogo szukasz?- Rozległo się za jej plecami. Wspaniale! Georgia odwróciła się gwałtownie.
- Świetnie że was widzę dziewczyny!- Zawołała do Alicji i Helen. Były w ciężkim szoku. Ona się cieszy? Spojrzały na siebie.
- O naprawdę?- Wycedziła Alicja, dziewczyna która doświadczyła złego traktowania ze strony rudowłosej, całkiem niedawno.
- Kurczę, nie bardzo mam czas wiecie. Żadnych pytań.- Odpowiedziała i wyciągnęła przed siebie rękę.- Papa.- Powiedziała słodko i zdjęła je obie za jednym razem. Teraz jednak stało się coś innego, wszystkie trzy zaczęły się kruszyć. Zaczęła piszczeć, Georgia zaczęła się bać. Widziała teraz jak spada w głąb fioletu medalionu, gdzieś tam. Robiło się coraz ciemniej, mroczniej i zimniej. Nagle jednak jasny blask przedarł się przez to wszystko. Otworzyła oczy, lecz musiała je ponownie zmrużyć. To było słońce. Podniosły się, wszystkie trzy.

 Rudowłosa sięgnęła po medalion, lecz wcale nie zastała go na swojej szyi. Więc wszystko co powiedziała Olivia, było prawdą. Teraz wszyscy byli częścią gry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz